Sezon 2017/2018 - podusmowanie, cz. I
Choć od zakończenia zimowego sezonu 2017/2018 minęły już 2
tygodnie, to chciałbym do niego wrócić i krótko go podsumować. Jedną z
ważniejszych zmian, porównując skoki do zeszłych lat, było wprowadzenie zasady,
o obowiązkowym udziale w kwalifikacjach, przez co najlepsza 10tka Pucharu
Świata straciła gwarantowane miejsce w konkursie. Sezon olimpijski, 2 dodatkowe
turnieje, zapowiadało się genialne 5 miesięcy.
Inauguracja nastąpiła w Polsce, a dokładniej w Wiśle.
Skakanie rozpoczęło się w konkursie drużynowym, gdzie Norwedzy pokazali, że będą
głownym kandydatem do zdobycia Pucharu Narodów. 2 miejsce ex aequo zajęli
Polacy i Austriacy. Polaków reprezentowała stała czwórka z zeszłego seoznu
czyli Piotr Żyła, Maciej Kot, Dawid Kubacki i Kamil Stoch. Następnego dnia
rozgrano konkurs indywidulany, z niespodziewanym zwycięzcą, jakim został
Junshiro Kobayashi. Drugie miejsce zajął Kamil Stoch a na najniższym stopniu
podium uplasował się Stefan Kraft.
Przenosimy się do Kuusamo, gdzie również
rozpoczęto weekend konkursem drużynowym, triumfowali Norwedzy przed Niemcami i
Japonią. Polacy znaleźli się na 6 pozycji przez dyskwalifikacje Piotra Żyły w
pierwszej serii. Konkurs indywidualny wygrał Jernej Damjan, co także mogło być
zaskoczeniem dla wielu osób. Tuż za nim Johann André Forfang, a trzecie miejsce
przypadło Andreasowi Wellingerowi.
Następne zawody odbyły się w rosyjskim
Niżnym Tagile. Zaplanowane 2 konkursy były pokazem mocy Niemców, ponieważ
pierwszy z konkursów padł łupem Richarda Freitaga, a drugi Andreasa Wellingera.
Zapowiadało to pasjonującą walkę o końcowy triumf w Pucharze Świata.
Skoczkowie
przenieśli się do Titisee-Neustadt, gdzie rozegrano konkurs drużynowy i
indywidualny. W pierwszym najlepsi poraz kolejny okazali się Norwegowie,
wyprzedzając Polskę oraz Niemców. W następnym konkursie górą okazał się Richard
Freitag, który wyprzedził swego rodaka Wellingera oraz Daniela Andre Tandego.
Ostatnie konkursy przed świętami oraz Turniejem Czterech Skoczni odbyły się w
szwajcarskim Engelbergu. Tam najlepsi okazali się Anders Fannemel oraz Richard
Freitag. Przebudził się Kamil Stoch który zajął odpowiedznio 3 i 2 miejsce. Dał
jasny sygnał, że będzie próbował obronić trofeum wywalczone przed rokiem.
30 grudnia 2017 - w Obersdorfie rozpoczął się 66 Turniej Czterech Skoczni. Pierwszy konkurs pokazał, że faworytów jest dwóch, Kamil Stoch oraz Richard Freitag. Zwycięzcą został Kamil, ale Freitag dał do zrozumienia, że łatwo nie odpuści, trzecie miejsce wywalczył drugi z Polaków, Dawid Kubacki. Przyszedł czas na konkurs noworoczny w Ga-Pa. Walka o zwycięstwo także rozstrzygnęła się między powyższą dwójką, a górą kolejny raz był Kamil. Podium dopełnił Anders Fannemel. Drugie zwycięstwo rozbudziło u wszystkich kibiców apetyt na wyrównanie osiągnięcia Svena Hannvalda. Skoczkowie przenieśli się do Austrii na drugą połowę Turnieju. W I serii w Innsbrucku wielki pech dopadł Freitaga, który zaliczył upadek i ze względów zdrowotnych postanowił się wycofać z dalszej części imprezy. Konkurs na Bergisel wygrał Kamil, przed Tande i Wellingerem. Brakowało tylko jednego zwycięstwa, aby zostać drugim w historii skoczkiem, który wygrał wszystkie konkursy przez 66 edycji. Kamil dokonał tego w Bischofschofen, zwyciężył w czwartym i ostatnim konkursie turnieju. 2 miejsce wywalczył Fannemel, a 3 Wellinger. W generalnej klasyfikacji TCS, drugie miejsce zajął Andreas Wellinger, a na najniższym stopniu podium stanął Anders Fannemel.
Komentarze
Prześlij komentarz